autor:
nazwa/adres bloga:
data utworzenia:
2010-04-23
blog czytało: 1207158
wpisów: 98
komentarzy: 122
budynek:
wolnostojący, parterowy z poddaszem użytkowym bez piwnicy, garaż: 1-st. bok
technologia
technologia murowana bloczki gazobetonowe
miejsce budowy:
zachodniopomorskie
|
|
Kurczę, jak to pięknie idzie! Stawianie ścianek działowych w systemie suchej zabudowy jest bajecznie szybkie i lekkie, jak składanie klocków Lego. Ledwie Panowie zaczęli wtargiwać wiązki z profilami na poddasze , a już stoją wszystkie szkielety ścian! Rach ciach. Jestem w ciężkim szoku, bo na budowie byłam we wtorek, a w środę już miałam gotowe podziały. Ech, gdyby wszystko dało się tak wykończyć lekko, łatwo i przyjemnie , jak puzzle. A przede wszystkim sucho i czysto. Nic to. Przed nami tynki i posadzki. Czyli niezła breja :) Podczas wizytacji na piętrze dołożyłam jeszcze dwie krótkie ścianki wydzielające strefy w łazience - jedną na wprost drzwi wejściowych, która będzie równocześnie miejscem do odwieszania ręczników, a z drugiej strony będzie tylną ścianką dla kabino-wanny. Na niej zamontujemy drążek do słuchawki prysznicowej. Drugą ściankę wyznaczyłam w pobliżu drzwi balkonowych- obok komina stanie pralka, a za nią właśnie ta ścianka osłaniająca pralkę i będąca równocześnie boczkiem do półek nad pralką, na których chcę ustawić środki czystości. Całkiem wyczerpujące jest to planowanie, szczególnie, że muszę wszystko wymierzyć co do centymetra. Łazienka graniczy z naszą sypialnią, a za ścianą łazienki planuję wielką szafę garderobianą. Szafa ma głębokość 66 cm. Profil ściany sypialnia/łazienka musieliśmy więc wycyrklować tak, żeby taka głębokość szafy zmieściła się w tę "wnękę" za drzwiami i żeby drzwi sypialni otwierały się na oścież i równocześnie nie waliły klamką w szafy... Od strony łazienki zaś potrzebowałam głębokość 60cm na pralkę, żeby nie wystawała na drzwi balkonowe... Tak czy siak zrobiliśmy "babola" , a raczej wyszedł on, nomen omen- w praniu, bo okazało się, że muszę zrezygnować z wymarzonej pralki na 13 kg prania, gdyż są one głębokie na 74 cm. Osadzenie drzwi łazienkowych na taras pozostawia circa 60cm głębokości...Inaczej nie otwierały by się przy ich wysokości, ze względu na skos dachu. Przesunięcie ściany w stronę naszej sypialni ratuje sytuację- głębsza i większa pralka się zmieści, ale za to szafa za drzwiami sypialni już nie... Cóż -będzie mniejsza pralka i częstsze pranie. Masakra z centymetrem w tle! Pralkę musimy ustawić na podeście, gdyż pojawiła się konieczność znalezienia przestrzeni dla rury kanalizacyjnej, która biegnie od kibelka w dół, do dolnej łazienki, a otwór w stropie wypada obok komina, czyli owa rura wc musi się znaleźć przy pralce.. Z powodów opisanych uprzednio, nie mam nawet milimetra wolnego, by taką rurę schować za pralką. Kupimy więc gotowy podest na pralkę i rury schowamy pod. Życie... Ilu nowych rzeczy się człowiek uczy, budując dom! Na przykład nie miałam bladego pojęcia, że można sobie kupić gotowy podest pod pralkę. Kiedy wpadłam na takie rozwiązanie na budowie, pomyślałam o wykonstruowaniu podobnego podestu z płyty osb lub wymurowaniu go. A tu proszę, wiodący producenci sprzętu AGD wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów! Dbając o kręgosłupy notorycznie zgiętych gospodyń domowych, walcząc o przestrzeń do przechowywania w małych łazienkach, równocześnie dają nam na tacy gotowe rozwiązanie naszego problemu z rurą sanitarną :) Oto, dla przykładu, taki podest marki Whirlpool:
Przy użyciu Google znalazłam kabino-wannę Bianka- idealne połączenie kąpieli z pianką z szybkim orzeźwieniem z prysznica. Wymiary dokładnie takie, jak potrzeba, żeby zmieścić ją pod skosem poddasza i oprzeć o ścianę vis a vis drzwi. W dolnej łazience będzie płytki brodzik, więc u góry stawiamy na wannę. Bez hydro-bajerów , bo te dysze z czasem grzybieją.. A jacuzzi w naszym kraju kojarzy się wyłącznie z brudnymi sprawkami :)
Najbardziej cieszy mnie natomiast... strych, czyli "ślepy pułap". Panowie wykonali sobie prowizoryczne trapy ze zbitych desek, żeby swobodnie poruszać się podczas układania wełny na połaciach. Powstała więc tymczasowa podłoga strychu, co pokazało nam, że jest to piękna przestrzeń. Docelowo podłoga będzie wyłożona płytą OSB opartą na jętkach, między jętki wyłożymy wełnę, która będzie się od spodu opierać na profilach sufitu poddasza. Jeśli wystarczy nam pieniędzy, chcę na tę płytę OSB wyłożyć jakąś wykładzinę pvc, zwaną przez niektórych "gumoleum" lub linoleum. Coś w jasnym wzorze imitującym deskę. Będzie ładnie i praktycznie do umycia mopem :) Ach , strych! Cieszę się jak głupia na tę część domu. Chyba dlatego, że jestem z natury "chomikiem" ( choć , z różnym skutkiem , staram się walczyć z tym mrocznym fragmentem mojej osobowości) i mam w domu wszystko, co mogłoby się przydać. W Bażancie mam zamiar zagospodarować przestrzeń ślepego pułapu , aby usystematyzować moje "jedynie słuszne i niepodważalnie potrzebne" zbiory . Wszystko będzie pięknie opisane i zmagazynowane. Tak, żeby nikomu na widok naszego strychu nie przyszło na myśl słowo "graciarnia". Z punktu widzenia maleńkiego mieszkanka w bloku, gdzie z każdego zakamarka wystają różne , gromadzone latami przedmioty, (tak, że nawet sama nie pamiętam gdzie co jest), taki strych w Bażancie to ZIEMIA OBIECANA :) Pozbycie się tych wszystkich przedmiotów z zasięgu wzroku będzie ekstatycznym doznaniem. Can't wait!
Tchnęło we mnie dobrą energią. Przyszła nie wiem skąd. Budowa ślimaczy się jak zwykle, ale mam podskórne przeczucie, że to dobrze..Dom odsapnie sobie przed zimę, my nie będziemy się wprowadzać na siłę, na hura. Nie będziemy się truć tymi wszystkimi chemikaliami parującymi z murów.. Nie wiem skąd ten nagły przypływ optymizmu, może to Duch Bożego Narodzenia, przed którym bronię się rękami i nogami.. Swoją drogą- jak ja urządzę kolejną Wigilię na tych naszych 15 metrach kwadratowych "salonu" , który jest równocześnie naszą sypialnią, suszarnią, jadalnią i pokojem zabaw.. dziecka ;) , kiedy tam stoi piękny salon z kominkiem..? Ech.. Ekipy tynkarzy nie ma. Ostatnie srogie mrozy spowodowały przestój, przez co mają sporą obsuwę z poprzednimi zleceniami. Jak się wykaraskają z rozpoczętych już robót, przyjadą do nas. Szanowny Mąż kończy już poważną budowę więc może powoli "przerzucać środki osobowe ;) na nasz dom. Obecnie pracuje tam dwóch panów. Jeden z nich, wspaniały fachowiec ale równocześnie wielki malkontent, bardzo ucieszył się, ku mojemu zdziwieniu, z nowego miejsca pracy. Zazwyczaj mający wiele " przeciw" wypowiadanych bez skrępowania na głos, rozkładającym na łopatki tonem Kłapouchego z "Kubusia Puchatka" , Pan ów zapałał wielką sympatią do naszego Bażanta i zapowiedział, że nie rusza się stąd aż do finalnej wykończeniówki, bo jemu się tu "dobrze robi". Ha! Wiedziałam, że nasz domek ma pozytywne wibracje! Postępy są więc następujące- połacie dachu są uszczelnione wełną, do jętek przykręcone są wąsy do montażu sufitu, Panowie aktualnie kręcą stelaże do ścianek na poddaszu. Sprawdziliśmy jeszcze raz dokładnie wszystkie wymiary, zwracając uwagę na rozmiary planowanych przeze mnie szaf PAX z Ikea, uwzględniając węgarki do drzwi z ościeżnicami regulowanymi. Musieliśmy nanieść na bieżąco kilka drobnych poprawek, m.in. rozszerzyć górną łazienkę kosztem schowka pod skosem, ale będzie super. Wiem to. Już przebieram nóżkami, żeby wspiąć się na piętro i zobaczyć gotowe podziały. Konkretne pokoje i naszą sypialnę! SYPIALNIĘ!!! Jak to pięknie brzmi :) Pokój tylko dla nas, gdzie nie będzie trzeba składać łóżka, będzie można pozwolić sobie na brak dyscypliny w kwestii składania pościeli w kostkę.. Totalny bajzel . Nasz prywatny. Jest na co czekać.. Śledzę czasami inne tropy bażancich domów w sieci. Odkryłam ostatnio, że jedna z budujących równolegle z nami już mieszka... Aniu, pozdrawiam! Nie powiem, że nie zazdroszczę jak cholera!!! :) Bażant w 7 miesięcy, no , no.... Kulimy uszy w podziwie. Ale jak to w życiu- szewc bez butów chodzi :) nasz podział poddasza w wersji ostatecznej:
Gość 14.12.2010, 10:04
Tytuł: witam
Witam Jagodzianko. Tu Ania. Niestety jeszcze nie mieszkamy w naszym bażancie. Ale robimy wszystko aby na swieta wstawic juz chinkę do nowego domku. Powiem Ci szczerze, ż eteż myslałam o tym zadaszeniu tarasu- ale jak juz wybralismy projekt dalam sobie spokój. Nie jest tk żle z tym sniegiem na dachu- nie mamy jeszcez balustrady- więc wiatr zwiwiewa snieg z dachu i na lazie jest luz. My mamy ścianki dziłaowe na poddaszu z ytonga 11, zrezygnowalismy z kartonowo-gipsowych scian miedzy pokojami ze względu na ich słaba dzwiekoszczelnosc. Teraz walczymy z wykonczeniowa, a ze kasa juz sie konczy- walczymy samodzilnie ;-) Podobał mi się twoj tekst z kryzysem wieku sredniego domu. Ja tez mam dosc skladow budowlanych, hurtowni i sklepow z mat.budowlanymi.Jestem juz strasznie zmeczona ta budowa- pol roku wyciete z zycia Co tylko się da kupuję przez internet i jestem wtedy szczesliwa. Pozdrwaiam serdecznie i wszystkiego dobrego życze. Ania 14.12.2010, 15:35
Tytuł: witaj, witaj!
Jeśli nie mieszkacie, to i tak piekielnie zazdroszczę tej choinki! Rozumiem Twoje wykończenie wykończeniówką, bo , mimo że jestem na samym początku drogi,również mam już wszystkiego dosyć. Od kilku dni walczę z projektem umeblowania, po tym jak pojawiły się ścianki działowe i mogłam zdjąć wymiary z tzw. realu. No i okazuje się, że nie w tych miejscach co trzeba zrobiliśmy gniazdka.. Powtarza się to notorycznie, w każdym z pomieszczeń. Koszmar. Meble nie mieszczą mi się tak, jakbym tego chciała. Kombinuję jak konik pod górkę, wyrysowałam już 30 rzutów i wciąż błądzę... Marzę o takim dniu, w którym usiądę do Scrable\'a z dzieckiem i nie będę w głowie przewijała wciąż \"plików\" z glazurą, komodami itp. Tylko gra, duży stół i ogień w kominku. Zero myśli budowlanych... Powodzenia w dokończeniu domu \" na cacy\" i rychłego wprowadzenia życzę! uff.. pozdrawiam serdecznie! Może kiedyś wpadniecie do nas, wszak Mielno to ulubiony kierunek wypadów Poznaniaków ;) a my zamieszkamy przy trasie \"na Poznań\" :)) zapraszamy , myślę że jakiegoś grilla już się uda zapalić za parę miesięcy... ech, gdzie to lato... Gość 15.12.2010, 11:11
Tytuł: byle do wiosny
Jagodzinko, jasne- ze wpadniemy z wizytą. Jestem ze Szczecina więc znamy dobrze okolice w której mieszkacie. Los tak chciał, że mieszkamy i pracujemy w Poznaniu, ale jakos tęskno mi do rodzinnych stron. I tak masz to szczęście, ze pracujecie w branzy budowlanej i masz pojęcie o stawianiu domu. My bylismy zupelnie zieloni rozpoczynając budowę. Poradzilismy sobie jakoś i chaupka stoi, ale zazdroszcze Ci tej wiedzy budowlanej, której nam zabrakło. Swoją droga zapraszam do Poznania, mamy tu fajne zoo z piekna sloniarnia i tygrysa syberyjskiego tez. Dziecikom sie spodoba. Serio mówie. Byle do wiosny ;-) Ania Dopadł mnie kryzys wieku średniego.. mojego domu. Mam serdecznie dosyć. Na widok gazet wnętrzarsko-budowlanych reaguję wysypką, a na myśl o zakupie okładzin ściennych i podłogowych mam torsje. Dziś jestem zagorzałym orędownikiem amerykańskiej metody - kupowania istniejących już budynków z rynku wtórnego. Z gotową zabudową kuchenną, ba- nawet z łóżkiem, w którym wystarczy wymienić materac... Człowiek się portkuje z tą budową, a wlecze się to niemiłosiernie. Opanowało mnie poczucie beznadziei- chałupa rozbabrana, mieszkanie coraz bardziej ciasne... Atakują mnie ściany.. Ech, zima... Mam już wszystkiego po warkoczyki! Elektryk ułożył instalację. Kabli jest dokoła tyle, że wystarczyłoby ich, żeby opleść równik i wrócić.Wystają z każdej szczeliny, wiją się po suficie, biegną w atestowanych i wytrzymałych na nacisk słonia karbowanych rurkach na podłodze.
Szanowny Mąż właśnie kończy wykuwać wnękę na lodówkę. Kiedy ja się żalę na niesprawiedliwy los, korzystając z dobrodziejstw miejskiego ciepłownictwa i chińskiego koca z rakotwórczych włókien, z laptopem na kolanach pisząc sprawozdanie z postępów budowlanych, On , ubrany w dziesięć warstw , w towarzystwie zakurzonego gipsem radia, wypruwa resztki betonowych bloczków pozostałych do wycięcia. Ech, życie...Jakie to szczęście, że urodziłam się bez jąder... ;) Na nadchodzący wtorek mamy bowiem zamówione "Wejście Tynkarzy". Nie. Nie jest to tytuł dvd z najnowszym , wysokobudżetowym filmem akcji z emerytowanym Sylwkiem Stalone i Bruce'm W. , tym ze 'Szklanej pułapki'. Na naszej budowie pojawi się grupa panów z agregatem, ochoczo wylewających na ściany hektolitry gipsowej brei. Cud , miód i orzeszki. Dlatego też sobotnie wykuwanie ściany było niezbędne, a wręcz mega konieczne. Planowane na grudzień prace, to : - tynki na parterze; -ułożenie podłogi z płyt OSB na ślepym pułapie czyli zabudowa strychu; - ocieplenie poddasza i sucha zabudowa - ścianki z G-K; - instalacja hydrauliczna?... Zaczynam posługiwać się nomenklaturą rodem z harmonogramu prac. To chyba efekt emocjonalnego wypalenia... Dwie rzeczy są na tym świecie pewne, i nie są to : "śmierć i podatki". 1. Żeby budować dom, trzeba mieć twardą głowę i jeszcze twardszy tyłek. 2. Buduje się przyjemnie, jeśli w czasie budowy mieszkasz komfortowo. Nie każdy jednak urodził się z nazwiskiem Hilton w metryce... Na podstawie długoletnich obserwacji śmiem nawet wysnuć hipotezę, że prawie nikt.. :) Ladies and Gentlemen, I just have left the building... Z ostatniej chwili : najświeższe zdjęcie pięknej, artystycznie wyżłobionej wnęki na lodówkę side by side. Mój Mąż to Anioł. Michał Anioł ;)
Lodówka się zmieści, bez dwóch zdań. Będzie zlicowana z szafami, wystawać będzie na grubość jej drzwiczek. Pozostaje kwestia natury budowlanej... Wykonując elewację ściany szczytowej będziemy musieli pomyśleć o odpowiedniej izolacji, bo wyłupaliśmy sporo bloczka... Samo wnętrze "uskoku" wypełnimy tynkiem cementowo-wapiennym, bo daje on większą odporność na grzyba i wilgoć ( w porównaniu z tynkiem gipsowym), a tego się obawiamy za lodówką z powodu 'wychudzonej" ściany ( fachowo nazywa się to "punkt rosy", czyli miejsce skraplania się wilgoci powstałej na skutek różnicy temperatur-kondensacja pary wodnej w ciecz). Z powodu owego tajemniczego punktu rosy, na którego temat w Internecie powstają wykluczające się nawzajem elaboraty technologiczno -naukowe, Mąż wymyślił rozwiązanie: zewnętrzny fragment ściany, za którą kryje się lodówkowa wnęka, ocieplimy twardą wełną mineralną, zamiast styropianu. Podobno da to nieskrępowaną możliwość odprowadzenia pary wodnej. Ufam geniuszowi Mojego Męża w 100% ... Life is brutal and full of zasadzkas.
No i przyszło najgorsze- musimy kuć kuchnię... Miniony weekend wykorzystaliśmy na odwiedziny w wielkim sklepie agd-rtv, w którym aktualnie panowała "promocja" - wszystko bez VAT'u. Pojechaliśmy rozejrzeć się wstępnie za wyposażeniem kuchni. No i... na żywo zobaczyliśmy co znaczy lodówka do zabudowy w szafie. To jest NIE-PO-RO-ZU-MIE-NIE! Nie, nie, nie! Mogłam się domyślać, że coś, co ma się schować w szafie, zlicować z jej drzwiczkami i mieć jeszcze przestrzeń do wentylacji agregatu, nie może być normalną chłodziarką. To jest płytkie i wąskie "cóś". Nie tego się spodziewaliśmy w naszej wiejskiej kuchni, do której będziemy robić tygodniowe zapasy nabiału.. Tak więc sprawa lodówki do zabudowy upadła definitywnie. Nota bene, dlaczego ten typ lodówek , z połowę płytszymi półkami, bez ładnie wykończonych drzwi frontowych ( goła blacha do przykręcenia frontów szafki) kosztuje tyle samo, a często nawet więcej, co wyglancowana lodówka inox? Hmm, ot i zagadka kosmiczna! Zakochaliśmy się w lodówkach side by side, czyli dwudrzwiowych, a ściślej , w modelach "french door". French door to : lodówka podzielona na pół: u góry chlodziarka, u dołu zamrażarka. I każda z tych połówek ma dwoje drzwi. Drzwi, które otwarte na oścież dają rewelacyjną, szeroką przestrzeń półek/szuflad mrożenia. Gdy otworzyłam taką lodówkę w MM , zobaczyłam wielką witrynę chłodniczą, jak półka w supermarkecie :) To jest coś dla nas!
Wybraliśmy wstępnie Beko model GNE 114610 FX. Podoba mi się SHARP, ale kosztuje blisko 7 tys. ... Beko nam odradzają, ale my się nie damy :) Turków lubimy i już :) Poza tym ponad dwa lata użytkujemy pralkę Beko i pięknie chodzi. Wcześniejsze doświadczenia z inną marką (przez litość nie wymienię nazwy) pokazały, że wysoka cena nie zawsze oznacza jakość.. W dwóch pralkach marki "s" wystrzelił nam procesor, zaraz po upływie terminu gwarancji. W obu przypadkach nie uznano reklamacji. Huk był taki, jakby w bloku wybuchł gaz. Celowo rezygnujemy z lodówki z wyszukanym systemem dozowania soków i kostkarką przyłączaną do bieżącej wody. Raz, że pojemniki zabierają cenne miejsce w drzwiczkach lodówki, dwa - mam w nosie mycie tego ustrojstwa, skomplikowanych arterii wężyków, rurek i podajników, które lubią grzyba. Fuj. Szkopuł w tym, że takie "lodóweczki" są szerokie na 92 cm, a głębokie na 76 cm... Czyli.. wstawiona w nasz ciąg zabudowy wystawałaby poza linię szafek kilkanaście centymetrów! Nie do zaakceptowania. W związku z powyższym pojawiła się potrzeba... wykucia wnęki na taką landarę. Hmmm, od czego ma się sprytnego Pana Męża i jego sprzęt.. młot Hilti :) Już napoczęliśmy ścianę, jeszcze kilka dni i wyryjemy wnękę jak ta lala ( przy założeniu rekreacyjnego kucia "z doskoku", godzinkę dziennie, po pracy). Całe szczęście, że elektryk rozpoczął układanie przewodów w innej części domu, bo całkowicie przeorganizowałam jedną ze ścian w kuchni, przez co przesunęły się przyłącza. I wszystko przez jedną lodówkę. Przy okazji usunięcia kilku szafek kuchennych ( co by zmieścić wszystko na szerokość) zaoszczędziliśmy akurat tyle, ile musimy dołożyć do takiej lodówki ( w porównaniu do standardowej chłodziarki) . Bilans jest więc zerowy. tak ma to wyglądać : Morał dnia dzisiejszego: planując budowę domu, zanim zaczniesz wznosić ściany, odwiedź sklep agd i zobacz, co Ci się podoba. Bo nigdy nie wiadomo, jak będzie trzeba przemodelować układ ścian. Amen.
Mamy w domu prąd, elektryk układa kabelki, do końca następnego tygodnia instalacja powinna już być rozłożona jak należy. Zawiozłam na budowę czajnik elektryczny ( po ostatniej wymianie na całkowicie szklany nowiutki , "staruszek" leżał w szafie i dzielnie czekał na ten moment) i napiliśmy się pierwszej herbaty w salonie :) Wprawdzie na plastikowych krzesełkach w turystycznych kubkach, przytuleni do "kozy" podpiętej do komina, ale już tuż... :) Smak nieopisany, wrażenia również. Szare mury, straszna zimnica.. a wokół pieca ciepluchno, trzaskające drewno i gorąca strużka pary znad kubków z czekoladowym naparem! wow! Takich chwil się nie zapomina. Dziecięciu, by się nie nudziło, przywieźliśmy z garażu niemal oryginalnych rozmiarów traktor na akumulator, który podładowaliśmy WŁASNYM PRĄDEM (!) i mieliśmy dodatkową atrakcję dźwiękową- koszmarny chrupot plastikowych kół po nierównej betonowej posadzce.. Tego też się nie zapomina! Równie irytujące, jak tarcie styropianu. Brrrrr! skrzynka tymczasowa ( kredowe malunki Dzieciny- elektryk złapał się za głowę, bo tak wyglądają wszystkie ściany w domu na wysokość zasięgu małych rączek, a jak wśród tego malarstwa rozróżnić zaznaczone punkty? ) :
Jeszcze "tylko" tynki, hydraulika, posadzki i.. dom zacznie wyglądać. Wybraliśmy już okładziny. Na fartuch w kuchni zastosujemy płytki Paradyż z kolekcji Sensual Art, wzór Sensual Coral. Są to wielkoformatowe płytki ( 32,5 x 97,7) , o wysokim połysku. Kolor pomarańczowy, z nieregularnymi pasami. Ułożymy je poziomo , bez spoin, przez co uzyskamy efekt płyty Lacobel. Połysk i wzór tej ceramiki daje rezultat... meblościanki Kowalskiego, którą zapewne wielu z nas pamięta z dzieciństwa :) Z zaprzyjaźnionej hurtowni glazury pożyczyliśmy na weekend jedną płytkę z ekspozycji ( płytki te są na zamówienie, więc trzeba było "rozbroić" wystawkę :) ) . Przymiarka wypadła zgodnie z moim oczekiwaniem ( ściskałam kciuki, żeby kolor "podpasował" do okienka, bo Szanowny Mąż by mi zmył głowę, że coś nie pasuje, i niepotrzebnie malowałam okno przed doborem okładzin). Wygląda pięknie. Idealnie będzie prezentował się ten fartuch pod białymi szafkami górnymi na wysoki połysk, a nad czarnym blatem. Ach, bo nie pisałam jeszcze, że Mąż namówił mnie na czarny blat w kuchni. Do tego czarna płyta ceramiczna "wtopiona" weń, a także czarny kompozytowy zlewozmywak z czarnym kranem. Czytałam, że użytkownicy czarnych zlewozmywaków nie zamieniliby ich już na nic innego. Są podobno bardzo praktyczne, żadne wino im nie straszne, a nie mają wad stalowych zlewów- plamy z wody etc. Niektóre szalone dziewczyny nacierają swoje czarne zlewy oliwką dla niemowląt (!). Zabieg ten ponoć nadaje tak wypielęgnowanemu sprzętowi subtelną głębię aksamitu.
pierwsze pomiary temperatury ( północna ściana świetnie się do tego nadaje, bo Słońce zawsze przekłamuje ;) ) termometr wynalazłam na Allegro :) Orange- my favourite colour now :)
Nadal nie rozstaję się z próbnikiem RAL ;) Zajmuje honorowe miejsce w torebce, obok błyszczyka .. :)) Ral 2010 to kolor okienka podawczego.
Czyli idziemy w stronę wtapiania sprzętów w otoczenie :) W biały wysoki słupek zabudowy wstawimy biały piekarnik i białą mikrofalówkę do zabudowy. Pomarańczowe okienko wpisze się w pomarańczowe płytki fartucha i przestanie istnieć. Cała uwaga zacznie się koncentrować na mojej szybie panoramicznej. I o taki efekt od początku walczyłam. W łazience górnej i dolnej użyjemy szarości. Podoba mi się kolekcja Organza Szara z Opoczna oraz Amanda Grafit z Paradyża. Ta ostatnia ma ten sam format , co płytki do kuchni , jest matowa i ma wzór splotu lnianego płótna. Piękności! Jednak cena zabija. Dlatego użyjemy ją w dolnej łazience, do góry kupimy Opoczno, bo jest o połowę tańsze. Efekt wszak dużo gorszy, ale też ładnie. W obu łazienkach w "pasie" za muszlą wc chcę dać słupek z pomarańczowej płytki, tej, którą położymy w kuchni. Raz, że spoi to cały dom, dwa - pomarańczowy połyskliwy pas wpojony w szare płytki da efekt ( tak to sobie przynajmniej na dziś dzień wyobrażam) czarno-białej fotografii z dziewczynką w czerwonym płaszczyku :) Nie wiem, czy jasno się wyrażam, ale najważniejsze, że ja wiem o co mi chodzi :) Nie ma to jak dobrze czuć się z własnym mózgiem! ;) To by było na tyle. Czeka nas jeszcze nuuudny i żmudny etap wszelkiego rodzaju instalacji i gipsowych mazi rzucanych z agregatów na ściany i podłogi, a gdy te wszystkie bure paciaje ( cóż za słówko) wyschną- hulaj dusza , piekła nie ma! Rozpocznie się czas, który tygryski kochają najbardziej! Płytki, kafelki, gresy, farby, listwy, mebelki! ACH!!!! P.S. o konkursie kuchennym Ikea zapominam.. To nie jest uczciwa rywalizacja na najfajniejszy projekt, tylko konkurs na najszybsze łącze internetowe. Ktoś, kto siedzi cały dzień i klika na swoją kuchnię, zmieniając co chwilę IP komputera.. no comment. Miłej zabawy... ARCHIWUM WPISÓW |
Serwis jagodzianka.mojdomdlaciebie.pl korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika (w szczególności z wykorzystaniem plików cookies). Zgoda wyrażona na korzystanie z tych technologii przez jagodzianka.mojdomdlaciebie.pl lub podmioty trzecie w celach związanych ze świadczeniem usług drogą elektroniczną może w każdym momencie zostać zmodyfikowana lub odwołana w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka dotycząca cookies