![]() nazwa/adres bloga:
data utworzenia:
2010-04-23
blog czytało: 1221308
wpisów: 98
komentarzy: 122
budynek:
wolnostojący, parterowy z poddaszem użytkowym bez piwnicy, garaż: 1-st. bok
technologia
technologia murowana bloczki gazobetonowe
miejsce budowy:
zachodniopomorskie
|
|
![]() Jutro z całą pewnością zamkniemy sprawę dachu. Wyścig zbrojeń trwa ;) -sąsiad, który buduje w czasie równoległym dziś przykleił spory kawał styropianu do narożnika domu, żeby podkreślić, że jest o krok naprzód ;) Bardzo podoba mi się nasz dach. Od strony ogrodu połać wydaje się ciemniejsza, to kwestia padania cienia w godzinach popołudniowych. Od frontu, choć dach jeszcze nie ułożony, kolor zarysowuje się wspaniale, zgodnie z moimi oczekiwaniami. Szanowny Mąż śmieje się, że taką tandetną dachówkę kupiliśmy, że ledwo położona, a już ten ciemny grafit tak wyblakł od słońca ;) Nie, nie. Dachówka jest świetna, z czystym sercem polecam Wam firmę Benders. Dachówka jest bardzo solidna, ma dwa zamki, elementy dodatkowe typu dachówki wiatrowe, kominki wentylacyjne , są doskonale dopasowane kształtem i kolorem. No i ta niespotykana jak na cementówkę barwa. Miodzio! Nasz Bażant będzie przeuroczy! Mam miłe odczucie, o które podejrzewam właścicieli luksusowych samochodów- choć zapłaciliśmy niewielkie pieniądze za to pokrycie, właśnie jego kolor sprawia, że możemy czuć się wyjątkowo. Jak właściciele najbardziej wypasionego Lexusa ;) Jak mi niewiele potrzeba do pełni szczęścia...
Przypomina to już Bażanta, a przynajmniej szarą przepiórkę ! A do ujścia rynny na małym daszku nad wejściem, zamiast rury spustowej pędzącej po elewacji, podczepimy stalowy łańcuch- świetnie będzie się komponował z szarościami. Efekt będzie podobny jak na poniższym zdjęciu. Super wygląda woda deszczowa spływająca po takiej "biżuterii" :)
Dziś roboty dekarskie idą pełną parą, pogoda jest wspaniała, lekkie białe obłoczki, delikatne , niemęczące Słonko i temperatura powietrza ciut powyżej 20 st.C. Wymarzona aura do prac na zewnątrz. Nie dziwota więc, że już o 10 rano dostałam od Męża mms'a ze zdjęciem zamontowanego wyłazu dachowego i pokrytą połową połaci frontowej! Panowie najwidoczniej utrzymują olimpijskie tempo :) Jeśli idzie o dekarzy- Szanowny Mąż opowiedział mi zabawną sytuację z dzisiejszego poranka. Otóż, jak wcześniej wspominałam, jest to firma dekarska, z którą Mąż współpracuje od wielu lat i niejeden dach już razem kładli. Kiedy Mąż dostaje zlecenie postawienia domu, zawsze podwykonawcą w kwestii dachu jest owa firma, chyba , że Inwestor ma swojego dekarza, co jeszcze się nie zdarzyło :) Większość pracowników z tej ekipy Mąż zna, ale część ekipy jest nowa ( tzw. rotacja kadr ;)) No i tak się zabawnie złożyło, że dziś skoro świt mój Małżonek zawitał na budowę, żeby ustalić konkrety montażu kominków wentylacyjnych etc. i jednemu z nowych Panów Dachowych wyrwało się głośno i dobitnie: " Ale chu... (steczk)owy kolor dachu! Kto coś takiego sobie wybrał !??! Pozostała część brygady parsknęła śmiechem na widok słabej miny owego estety-malkontenta, gdy Mąż odparł: "Ja wybrałem ten kolor. To mój dom i taki dach nam się podoba." W związku z tym, że znają mojego Męża jako wykonawcę zleconych domów, najwyraźniej nie wszyscy w drużynie mieli świadomość, że tym razem pracują nad dachem jego własnej inwestycji :) Dla mnie to największy komplement usłyszeć , że ten kolor jest nieładny ( delikatnie ujmując dekarską inwektywę ;) ) Mam więc szansę, przy powszechnym zamiłowaniu do brązów, czerwieni i czerni, długo cieszyć się niepowtarzalnym pokryciem. Jaka szkoda, że nie można zastrzec sobie w jakimś "dachowym biurze patentowym" wyłączności na taki dach w promieniu co najmniej pięćdziesięciu kilometrów ! :) Uuups, wyłazi ze mnie mój Mroczny Pasażer.. ;) Podobnie szukaliśmy imienia dla Dzieciny- nie jest mocno wyszukane ani snobistyczne, ale też nie nosi go co drugi małolat. Ech, jakie to ekscytujące być Pionierem ( zgodnie z marketingowym modelem dyfuzji innowacji ;) ) Zazdroszczę celebrities ( i rodzimym celebrytom) możliwości, (jakie dają wysoki status materialny i bezgraniczna pewność siebie) pozytywnego prowokowania masy społeczeństwa, szansy oglądania reakcji i pobłażliwego, niczym cierpliwa matka, słuchania niewybrednych komentarzy tych, którzy nie mają dystansu do siebie i otaczającego świata. Ludzi, którzy do tego, co jest w naszych głowach dziś, dorosną kiedy my już będziemy orbitować ;) Aktywna, przemyślana prowokacja w długim dystansie czasu rodzi w bólach tolerancję. Tolerancję, której temu zagubionemu pomiędzy historycznymi naleciałościami, a chęcią bycia Europejczykami Narodowi brakuje w każdej dziedzinie. Widziałam wczoraj wywiad pani Pieńkowskiej z Izą Małysz, żoną Adama, skoczka narciarskiego. Zastanowiło mnie, dlaczego taka śliczna, mądra kobieta, która wydaje się mieć wszystko- rodzinę, miłość, pieniądze- daje się tak łatwo rozsierdzić nic nie znaczącym, całkowicie obcym ludziom z ulicy, dlaczego jad wampirów energetycznych wytrąca ją z równowagi. Nie warto. Dla tych wrogo nastawionych do pozostałych istnień, zawsze będziemy "brzydcy, głupi, nienormalni", bez względu na to, co zrobimy. I zawsze będą uważali, że mają święte prawo ( dane przez kogo ?) włazić w nasze życie i próbować mącić. Ależ mam dziś bojowy nastrój! Mam też silny kaprys, że mogłabym postawić dom bez okapów, w mega nowoczesnej bryle. Właśnie po to, żeby sprowokować "prowincjonalnych umysłowo" do częstej gimnastyki- jadaczki ;) Szczególnie, że liberalne warunki zabudowy w naszej gminie pozwalają na szerokie spektrum rozwiązań architektonicznych, nie narzucając formy, stylu i kolorystyki. Trochę na to jednak za późno. Ale i tak będzie ślicznie- dla nas! Szarość , ach ta szarość! Okazuje się więc, że można , będąc "szarakiem" , wyróżniać się z tłumu ;) Czyż nie łatwiejsze będzie życie, gdy , kierując gości na nasze domostwo, powiemy: "jedziecie prosto, szeroką i długą żużlową drogą, aż zobaczycie szary dach pomiędzy lasem czerwonych". Siara. I wszystko jasne! Wieczorem dodam fotki dachu, z wielką nadzieją oczekuję fantastycznych postępów na budowie :) Skoro przez ostatnie trzy dni i trzy noce lało u nas z nieba bezustannie, Panowie Dachowi musieli w piątkowym deszczu (!) pełni poświęcenia wspiąć się i rozłożyć piątki dachówek na połaciach... Ciekawostka.. To musieli być oni, bo ludzików w czerwonych czapeczkach o to nie podejrzewam :) Bardzo odważni i sumienni ludzie. Pewnie chcą już uciec z naszego dachu do kolejnych zleceń- jak nie upał, to nawałnice, wciąż coś im przeszkadza w dokończeniu zadania...Stąd pewnie ta deszczowa determinacja. Niemniej jednak było to miłe zaskoczenie, gdy w niedzielne popołudnie, zaraz po wielkim polowaniu na letnie wyprzedaże w centrum handlowym, z bagażnikiem pełnym szmatek pod wspólnym hasłem "sale" ;), zawitaliśmy na działkę. Dachówka prezentuje się świetnie, nawet w takich paczuszkach ;) Już nie mogę wyczekać efektu finalnego, niecierpliwie przebieram obcasami. Nie tylko ja jestem taka szalona, nasi nowo poznani sąsiedzi również zawitali dziś na swojej ziemi, z kolejnymi znajomymi, którym pokazują włości :) Radosną gromadką wysypali się z samochodu i zwiedzali. Skąd my to znamy! Ten etap również przechodziliśmy- jeździliśmy na zachwaszczoną działkę pod każdym pozorem: żeby zobaczyć czy nic się nie dzieje, żeby pokazać przyjaciołom, żeby...pomarzyć! Jakby był to jakiś tajemniczy rytuał. Jakby , zanim wbije się pierwszą łopatę, był niepisany urzędowy obowiązek odbycia kilkunastu takich wycieczek na własną działkę celem "podbicia karty" i dołączenia jej do wniosku o pozwolenie na budowę.. ;) Jakby każdy taki wyjazd przybliżał rodzinę jakkolwiek do własnego domu... :) Jadąc przez wieś zaczęłam przyglądać się dachom... Wszędzie czerwona dachówka w przeróżnych odcieniach- od prowansalskich rozmytych oranży, przez tradycyjną czerwoną cegłę, po ciemny nasycony burgund... Nagle ogarnął mnie niepokój, czy czasami nie mamy zapisu w warunkach zabudowy dotyczącego koloru pokrycia dachowego.... Hmmm?
"Nie szukaj, bo znajdziesz", zwykł mawiać jak zwykle racjonalny Szanowny Mąż na mój widok z nosem w projektach domów... I znalazłam. Rumcajs nie opuszcza moich myśli... Czuję się jak zdrajca. Heh. Chyba jestem jednak mało stabilna emocjonalnie, jak każdy "artysta" ( a niezła ze mnie artycha, odkąd byłam małym chłopcem, możecie mi wierzyć ;) ) Mam wyraźny kryzys. Może to ta depresyjna pogoda... On- Rumcajs. Nowoczesny, pięknie rozplanowany, z elewacjami zapierającymi dech w mojej wątłej piersi. Taki IDEALNY. I on- Bażant. Tradycyjny, dopasowany do nas "na miarę", świetnie wpisany w krajobraz wsi, którą zamierzamy zasiedlić... Bażant, którego podskórnie usiłuję "przerobić" na nieco modernistyczną modłę.. Może zbyt dosłownie? Może zatraciłam subtelne wyczucie stylu? Wprawdzie eklektyzm jest modny,ale z Ludwika XVI nie zrobi się krzesełka z pleksiglasu ( jeśli rozumiecie , co mam na myśli) . Plan jest taki- budujemy tani, acz funkcjonalny dom, bez cenotwórczych udziwnień. Siejemy trawnik, sadzimy niewymagające iglaki, trochę owocowych drzewek i krzaczków ( na zdrówko dla Dzieciny) , a później, bez nadmuchanych kredytów hipotecznych w banku, bez dożywotniego spłacania wystawnych balkonów, lukarn i innych kuszących oko elementów architektury, mieszkamy sobie spokojnie w naszym "szaraku" i cieszymy się życiem, zwiedzamy świat jako średnio-starsi , z lekkim cellulitem ;) reprezentanci Narodu Polskiego na plażach zachodnich kurortów. Drzewka rosną, dom stoi. Nie ruszamy się nigdzie, bo szkoda nerwów i szkoda owoców, tak pięknie zakorzenionych w tym gruncie. Ale.... Może wybudujemy jednak drugi dom?.... Matko, jeszcze nie skończyliśmy pierwszego!... Gdyby ktoś chciał mnie mocno wkurzyć.. wybudowałby na działce obok dom wg. projektu Rumcajs :) Nasi nowi sąsiedzi, świeżo upieczeni właściciele działki za płotem (poznaliśmy ich wczoraj- bardzo sympatyczni, jak na razie...) planują parterówkę ... ufff. A może Szwagier, który ma wyraźną koncepcję , śladem młodszego brata, zbudować dom?.. Mańki, nie róbcie mi tego, tylko nie Rumcajs! ;) Bo się poważnie rozchoruję! He he. Niezła ze mnie numerantka, nie powiem. Sama siebie zaskakuję. To chyba dobrze, przynajmniej się człowiek sobą nie znudzi, choć żyjemy tak w jednym ciele od 30 lat... :) Może wyleczę się z kochanka- Rumcajsa ( dżizas, jak to perwersyjnie brzmi! :) ) i zostanę przy starym , sprawdzonym i bezpiecznym ptaszku ( to brzmi jeszcze gorzej, ale mam na myśli Bażanta.. oczywiście ! Aro 23.07.2010, 16:59 ![]() dobra, dobra ,,głodnemu zawsze chleb na myśli" :) mamy już położoną folię, jakąś wymyślnie mega grubą "turbo", ponoć super wypust niemieckiej fabryki, przez co mniej niepokoję się o stan dachu przy zapowiadanych na ten weekend nawałnicach. Panowie Dachowi nabili odpowiednie rozstawy łat i kontrłat, dachówka została przywieziona i hds'em wstawiona na taras nad garażem ( przydaje się ten taras , he he ) . Panowie zamontowali również większość rynien i blach podrynnowych, niestety gość z hurtowni dachowej wcisnął dekarzowi odbierającemu bezpośrednio materiał tzw. "farmery" w kolorze ... czarnym ( ech, faceci, wystarczy ich z oka spuścić) więc gdy zastaliśmy na budowie ów mezalians kolorystyczny, Mąż sam skrzywił się z niesmakiem ( czegoś się przy mnie uczy ;) ) i z samego rana pojechał osobiście, nieprzymuszony, do hurtowni i kupił wkręty ze srebrnymi główkami. I będą wymieniać od strony ogrodu. Czarne na srebrnej blasze! Jak odrażające stado końskich much w regularnych odstępach, niczym karykaturalna musza grupa akrobatyczna ćwicząca nowy numer do cyrku :) Co do rynien- wybrałam Marley'a pvc, kolor szary. W folderze producent podaje, że jest to RAL 7037. A przyjechały- o wiele jaśniejsze. Wcale a wcale się tym nie martwię, bo wyglądają o niebo lepiej niż te ciemniejsze, zgodne z folderem. Nie wiem z czego to wynika? Właściwie przypadkiem "wyszło" super, bo wahałam się czy wziąć owego Marleya ( za ciemne) czy Galeco ( za jasne) , a w efekcie dostałam idealne. Super komponują się z blachą do obróbki dachu, jaką również malowano dla nas na Ral. Fotki nie oddają jednak całej urody, kolory na zdjęciu są "płaskie" ( jak smak zupy z reklamy, hi hi) , w rzeczywistości mają fajny połysk metaliczny. Ciekawa jestem jaki będzie efekt końcowy, z dachówką. Układanie dachówki idzie jak krew z nosa, a właściwie nie idzie... Dachowcy odmawiają współpracy w taki upał, nie dziwię się z resztą, bo jest ( a raczej było do wczoraj) niemiłosiernie skwarnie, a co dopiero mówić o dźwiganiu betonowych formatek po rozgrzanym dachu w pełnym słońcu. Tak więc dachowcy uciekli z placu boju o 12 i tyle ich widzieliśmy. Wieczorem zastałam rozczarowujące status quo... Dziś natomiast leje jak z cebra od bladego świtu i zapowiada się na deszcz do wieczora. Niebo szare , okna mokre. I po dachowcach ani śladu... :( Pozostaje czekać do poniedziałku. Pogoda ma się wyklarować. Jeśli idzie o pogodę, zdradzę Wam świetną stronkę z prognozą pogody, taką, że te wszystkie urocze telewizyjne pogodynki mogą uciec ze wstydu, za bzdury jakie wygadują. Otóż jest taka pogoda , wykorzystywana przez lotników ( mój tata jest paralotniarzem :)) Wchodzicie na http://new.meteo.pl ( bez "www") i wybieracie model prognozy ( UM jest krótsza więc bardziej prawdopodobna) , wybieracie miejsce , w którym mieszkacie: miasto, gminę, województwo) i macie piękny rozkład pogody nad waszymi głowami! Wykresy łatwo się czyta, cała legenda jest wytłumaczona po lewej stronie. Na czerwono-linia temperatury, na niebiesko- temp. odczuwalna. Deszcz- zielone słupki. Wszystko na przestrzeni siatki godzinowej. I najważniejsze- ta pogoda zawsze się sprawdza, co do godziny! Bardzo polecam! Korzystamy z niej już ok. 2 lat i nigdy nie było pomyłki. A to nasz Bażant dziś:
szare rynny , szara blacha, czarne "muchy końskie" ( gdy pogoda się unormuje- niebo zasnują typowe dla Polski szarości- dom stanie się niewidzialny ;) ) Muszę jeszcze zwrócić honor Panu Dekarzowi, który, mimo faux pas z czarnymi wkrętami, wykazał się jednak daleko idącą wrażliwością estetyczną. W rozmowie z Szanownym Małżonkiem na temat wyłazu dachowego i jego montażu pojawiła się kwestia koloru owego okna ( głęboko przeze mnie przeżywana ) i gdy tylko padł opis wybarwienia ramy, Pan Dekarz zwrócił się do mego Męża w tych słowach: "oj, będziesz malował! Pędzelek i heja!" A więc jednak! Zamówiliśmy też bramę garażową, skoro okna mają pojawić się na budowie na początku sierpnia, zamkniemy całą chałupę. Wybraliśmy bramę AW Wiśniowski, rozwierną ( mamy swoje powody... hmmm,niczym Dexter Morgan trudnimy się nocami ćwiartowaniem "chwastów" społecznych ;) więc brama uchylna tudzież segmentowa, unoszona do góry i ukazująca w pełnym dobrobycie zawartość garażu nas nie satysfakcjonuje :) Serio- wolimy uchylane na boki wrota, szczególnie, że i tak nie będziemy parkować w garażu. Brama będzie przetłaczana poziomo, żeby kontynuować horyzontalne linie rudych desek na elewacji, kolor bramy to alu-srebrny ( ral 9006). W otoczeniu ciemnej, niemal grafitowej szarości, jaką planuję na ścianach garażu ( wizualizacja), będzie raczej fajny efekt. Oferta firmy Wiśniowski , jak się okazuje, jest bardzo bogata, zarówno wizualnie ( można wybierać w kolorach, wzorach przetłoczeń) ,jak też technicznie- Mąż szybko i konkretnie sformułował zamówienie, dbając przy tym o stronę funkcjonalną- ocieplenie bramy, wzmocnione zawiasy, dodatkowe rygle. Jakież to sympatyczne, gdy firmy nastawione są "frontem do klienta" i gładko i szybko można zamówić i zapomnieć :) Tak trzymać!
ARCHIWUM WPISÓW |
Serwis jagodzianka.mojdomdlaciebie.pl korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika (w szczególności z wykorzystaniem plików cookies). Zgoda wyrażona na korzystanie z tych technologii przez jagodzianka.mojdomdlaciebie.pl lub podmioty trzecie w celach związanych ze świadczeniem usług drogą elektroniczną może w każdym momencie zostać zmodyfikowana lub odwołana w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka dotycząca cookies